Zapraszam Was do Wrocławia, do niezwykłej i jedynej takiej drukarni typograficznej w Polsce. To miejsce niebywałe. Tu zakrzywia się czasoprzestrzeń wprowadzając gości w inny wymiar. Wprost z nieznośnego upału wchodzisz w przyjemny chłód i natychmiast po plecach maszerują ci mrówki. Potem uderza Cię zapach tureckiej herbaty i czegoś nieokreślonego. Jakby miedzi ze słodyczą? Tak pachnie farba drukarska rozcierana o metal. Ubabrany w niej po łokcie duży facet z siwą brodą dokonuje właśnie operacji przeszczepu wałka zabytkowej maszyny. Dasz sobie głowę uciąć, że słyszałeś jak maszyna jęczy.
Tymczasem tuż obok, przy wielkim stole z milionem szufladek, filigranowa postać kobieca, za pomocą chirurgicznych szczypczyków, z iście jubilerską precyzją układa w rządku, maleńkie jak główka od szpilki czcionki.
Tak wytwarza się słowo, które staje się ciałem, pomyślane – wykonane. Uważnie i z pietyzmem, z miłością do aktu jakim jest kreacja.
Właśnie w tej DRUKARNI, z inicjatywny Macieja, odbyły się targi książki niezależnej i artystycznej.
Ja i moja „Toksyna” byłyśmy na nich obecne. Kolejne targi już jesienią a tymczasem zapraszamy do Drukarni , która jest również niezwykłą księgarnią.
Obraz „Poison” namalowała Pola Minster ( Marzena Naliwajko)